Staż aplikantów naszej izby w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej

W dniach 21 – 22 maja br. apl. adw. Zuzanna Morawska-Zakroczymska i apl. adw. Michał Osiak, laureaci izbowego konkursu na staż w TSUE, uczestniczyli w dwudniowym, bardzo intensywnym stażu w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Przypomnijmy, iż 21 stycznia br. w siedzibie ORA w Warszawie uroczyście ogłoszono wyniki konkursu na autorkę/autora eseju „Narzędzia ochrony praworządności w Państwach Członkowskich na gruncie prawa Unii Europejskiej”. Laureatami zostali w/w aplikantka i aplikant naszej izby. W ramach nagrody Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zaprosił obu laureatów na dwudniowy staż.

Staż mógł się odbyć dzięki uprzejmości rzecznika generalnego TSUE prof. Macieja Szpunara. W imieniu Okręgowej Rady Adwokackiej i dziekana ORA w Warszawie adw. Mikołaja Pietrzaka serdecznie dziękujemy Panu Profesorowi za okazaną życzliwość.

Poniżej publikujemy relacje uczestników stażu.

Zuzanna Morawska-Zakroczymska

Najwyższy budynek w Luksemburgu należy do Trybunału. Choć nie jest to miasto wieżowców, to dla Trybunału Sprawiedliwości zrobiono wyjątek. Trybunał jest pod wieloma względami sądem wyjątkowym, a wizyta w nim pozwala na odkrycie kilku z jego wyjątkowych cech.

Zza czytanego orzeczenia lub opinii rzecznika nie widać ogromu pracy ludzkiej jaka stoi jest za każdym z nich. W Trybunale pracuje prawie dwa tysiące osób, z których największą część stanowią prawnicy-lingwiści. W czasie naszej wizyty, dzięki uprzejmości rzecznika generalnego prof. Macieja Szpunara, mieliśmy okazję spotkać sędziego Marka Safjana, sędzię Ninę Półtorak, sędzię Krystynę Kowalik-Bańczyk, a także wielu pracowników Trybunału, którzy pracują nad orzeczeniem lub opinią na różnych etapach ich powstawania.

Jednym z najciekawszych punktów programu naszej wizyty była rozprawa przed Izbą Trybunału. Choć sprawa dotyczyła prawa ochrony konkurencji, więc mogłoby wydawać się, że będzie dotyczyła skomplikowanych kwestii „technicznych”, to po przedstawieniu przez pełnomocników stron stanowisk miała miejsce długa dysputa sędziów z pełnomocnikami o istocie zasady zakazu podwójnego karania. Należy dodać, że odbywała się ona na przemian w dwóch językach, z symultanicznym tłumaczeniem na cztery inne (w tym polski, który w tym roku zostanie oficjalnie jednym ze standardowych języków tłumaczeń!). Sędziowie nie „oszczędzali” pełnomocników, zasypując ich pytaniami świadczącymi o głębokiej znajomości sprawy i związanych z nią zagadnień doktrynalnych. Pomimo gruntowego przygotowania do sprawy (zgodnie z trybunalskim zwyczajem rozprawę poprzedza nieformalne spotkanie składu orzekającego ze stronami), pełnomocnicy zdawali się niekiedy zaskoczeni kierunkiem rozumowania sędziów.

Wszystkie „przystanki” naszej wizyty pozwoliły nam lepiej zrozumieć skomplikowaną maszynerię prawną i organizacyjną najważniejszego sądu w Europie, przed którym wkrótce decydować się będą kluczowe sprawy dotyczące ustroju Rzeczypospolitej i praworządności w naszym kraju. Taka możliwość, na początku naszej prawniczej kariery, była zupełnie unikatową szansą obejrzenia „od kuchni” instytucji, która może mieć olbrzymi wpływ na warunki, w których przyjdzie nam w przyszłości wykonywać zawód adwokata.

Michał Osiak

Wizyta w TSUE była dla mnie przede wszystkim ciekawą przygodą intelektualną. Możliwość poznania „od podszewki” instytucji, będącej kluczowym elementem systemu ochrony prawnej pół miliarda obywateli UE stanowiła unikatowe doświadczenie. Pobyt w Trybunale pozwolił mi lepiej zrozumieć, jak działa organ, który obecnie dla systemu polskiego systemu prawnego jest czymś w rodzaju „zastępczego sądu konstytucyjnego”. W najbliższym czasie Trybunał rozstrzygał będzie sprawy o fundamentalnym znaczeniu dla państwa prawa w Polsce. Przyjrzenie się „od kuchni”, jak działa ta, z pozoru odległa od spraw „zwykłych ludzi”, instytucja pozwala na zdobycie bezcennej wiedzy, która z pewnością będzie przydatna w moim życiu zawodowym.

W czasie pobytu w TSUE mieliśmy okazję zetknąć się z działaniem wszystkich najważniejszych jednostek organizacyjnych Trybunału, spotykając się z pracującymi w nich Polakami. Szczególnie interesujące było spotkanie z prawnikami-lingwistami, odpowiedzialnymi za tłumaczenie dokumentów wpływających do Trybunału oraz wydawanych przez Trybunał orzeczeń. Przekazane nam w czasie tego spotkania informacje uświadomiły mi ogrom praktycznych implikacji związanych z wielojęzycznością UE, a zarazem niemożność odejścia od tej zasady. Multijęzyczność jest jednym z kluczy do zrozumienia zasad interpretacji prawa UE. W sytuacji, w której Trybunał wydaje orzeczenia, ze świadomością tego, iż będą one przetłumaczone na 24 języki urzędowe UE, siłą rzeczy wykładnia językowa musi ustąpić miejsca wykładni celowościowej mającej na celu zapewnienie skuteczności prawa UE.

Duże wrażenie wywarła na mnie rozprawa przed Trybunałem, w której mieliśmy okazję wziąć udział. Przebieg tej rozprawy stanowi wzorzec kultury procedowania oraz sposobu prowadzenia dyskursu prawniczego, do którego, w mojej ocenie, wszyscy prawnicy powinni dążyć. Z punktu widzenia realiów polskiego wymiaru sprawiedliwości szczególnie interesujące i zaskakujące było zadawanie przez sędziów pełnomocnikom stron pytań o prawo. Pytania te, często opierające się na „metodzie sokratejskiej”, pokazywały „słabe punkty” w argumentacji każdej ze stron. W czasie rozprawy zaimponował mi refleks i odwaga pełnomocnika podmiotu skarżącego, który pod wpływem pytań sędziów istotnie zrewidował swoje stanowisko procesowe. Przedmiotem rozprawy była sprawa o pozornie czysto „technicznym” charakterze (nałożenie przez Komisję Europejską kar pieniężnych za brak zgłoszenia zamiaru koncentracji i przeprowadzenie koncentracji pomimo braku zgody Komisji). Pomimo takiego charakteru sprawy, argumentacja pełnomocników stron odwoływała się głównie do ogólnych zasad i wartości prawa UE (zakaz podwójnego karania za to samo, zasada proporcjonalności). Najważniejszym dla mnie wnioskiem z obserwowania przebiegu rozprawy przed TSUE jest konkluzja, że wystąpienie przed Trybunałem jest jednym z najtrudniejszych „egzaminów” w życiu zawodowym prawnika. Pomyślne przejście tego testu wymaga nie tylko najwyższego kunsztu prawniczego, ale także nie lada umiejętności retorycznych i językowych.